czwartek, 2 lipca 2009

usprawiedliwienie nieobecności

No i jak tu prowadzić fotobloga kiedy ma się zepsuty aparat? -to jeden z powodów mojej długiej nieobecności.
W tym czasie:
Dostałam "certyfikat na bycie hardcorem"-z podpisem, datą i poparty odpowiednią argumentacją,
zdałam wszelkie egzaminy, złożyłam pracę mgrską, załatwiłam w ekspresowym tempie pieczątki na obiegówce (ocierając się o posiadanie udaru słonecznego), przeprowadziłam się w burzę z piorunami (teraz żałuję, że nie zdążyłam zajrzeć do mojego sąsiada z góry, żeby pogratulować mu rekordowej wytrwałości (4 miesiące) z jaką umilał mi pobyt w starym mieszkaniu-muszę nadmienić, że wiertarkę słyszałam do ostatniej chwili spędzonej pod starym adresem) , zarobiłam 50 zł w 1,5 godziny hahah (uczciwie i bez utraty czci hahaha) i jeszcze wiele innych, pobocznych spraw po drodze... teraz czeka mnie dalsza część maratonu-tyle, że chwilowo jestem uziemiona :] - zamknięta w mieszkaniu za sprawą zamka firmy gerda, który przekręcony 2krotnie-można otworzyć jedynie od zewnątrz.
Przyszedł mi do głowy pewien pomysł ... może by tak wydostać sie z mieszkania po kablu od internetu???

3 komentarze:

apocalypse.182 pisze...

urwij temu sasiadowi od internetu:]

AndrewMCR pisze...

Gratulacje z powodu zaliczenia egzaminów i złożenia pracy!! Trzymałem za Ciebie kciuki to i musiało się udać :)

drewno pisze...

dzięki dzięki :)