wtorek, 20 października 2009

Już palą chwasty w sadach


Październik. Deprecha jesienna dopada tłumy ludzi-zombie stojących, kichających, kaszlących, po autobusach ,tramwajach i w metrze. Pędzą do pracy. Banalne słońca wschody i przewidywalne zachody. Nic nie zachwyca, nie cieszy, nie bawi. Zimno i pada. Na chodniku gołąb z urwaną głową -proza życia.

Na szczęście mam jeszcze zapasy kakao i limitowane pokłady optymizmu.

Jeszcze pokasłuje sobie radośnie po tramwajach, autobusach i w metrze. Pędzę do pracy. Bawi mnie zabawnie wytrzeszczony z wysiłku, srający na chodniku pies. Mam serce pojemne jak przedwojenna wanna.
Przypominam sobie zakurzone piosenki Hey. Zawsze jest sposób na skuteczne pocieszenie.
A oto realny przykład rodzicielskiego wsparcia:
syn (23 lata):"jestem juz stary, mamo!,jeszcze trochę i dębowa skrzynka 5 metrów pod ziemią"
mama:"synu! dzis już tak głęboko nie kopią"
fot. RdkG