piątek, 25 grudnia 2009

"nóż w wodzie"


odbija się rybką? i co... nie wstyd wam teraz ? :]

niedziela, 6 grudnia 2009

"always look on the bright side of life"


Przemyślenia na tle egzystencjalnym. Na tle blachy. Okolice dworca gdańskego. :]


MusicPlaylist
Music Playlist at MixPod.com

poniedziałek, 30 listopada 2009

ku przestrodze

Lepiej być grzecznym za młodu, bo możesz nie dozyc starosci!
Was tez straszyli Babą Jagą? albo rózgą od Mikołaja?
Oto i brutalny świat bajek, gdzie lekkomyślne dzieci bezwzględnie toną, te które nie jedzą zupy muszą umrzeć, a po bawiących się zapałkami zostają tylko popiół i buciki. Zapraszam do lektury, a koszmary z dzieciństwa, które chceliście wyprzeć ze świadomości- z pewnością powrócą!:D
STRASZNE BAJKI


Pokolenie gumy turbo, donaldówy i Yattamana nie miało bezstresowego dzieciństwa ;]

środa, 18 listopada 2009

retoryczne i tendencyjne


To był naprawdę ciężki dzień. Wiele pytań pozostanie bez odpowiedzi.

Dlaczego mój dentysta przypomina mi dr Housa?

Czy spłodzony dziś ekspresem projekt nawodnienia, utrzyma przy życiu zielony dach opery podlaskiej?

Czy mój "ulubiony" niedawny wykładowca naprawdę czesze się schabowym? ;]

Przynajmniej jedną odpowiedź uzyskałam i wydaje się prawdopodobna:
Dlaczego psy mają zimne nosy?
"-żeby Cię lepiej widzieć"

fot.Mała by Drewno

środa, 11 listopada 2009

Dodatkowe sprawności


Potrafię perfekcyjnie niedbale zawiązać szalik, tak żeby w ogóle nie spełniał funkcji szalika.
Potrafię wylać na siebie kawę, nie zauważyć, że to zrobiłam i twierdzić, ze ktoś inny oblał mnie colą.
Perfekcyjnie potrafię spieprzyć coś, czego z pozoru spieprzyć się nie da.
Perfekcyjnie lekko potrafię wydać moje ciężko zarobione pieniądze.
Potrafię perfekcyjnie zmoknąć do suchej nitki ( i proszę mi nie wpierać, że to zasługa deszczu).
Jeszcze dużo potrafię.

wtorek, 3 listopada 2009

ograniczenie nałożone na aparat mowy

Istnieją ludzie, przy których można stracić resztki elokwencji – narząd nieprzydatny do przetrwania zanika

Rada kobieca:

"Jeśli nie widzisz szans, że ktoś zrozumie to co masz do powiedzenia- lepiej to przemilcz."*

"Lepiej nie mów nic, jeśli masz rozmawiać z kimś o niczym"

*Można starać się nie brać tego pod uwagę...jednakże to fatalne uczucie -chyba, że ktoś lubi zabawę w "konfuzyjne opadanie rąk"

Męska rada:

”pierdolnij go młotkiem, wykorzystaj i wyrzuć na wycieraczkę”


Ale młota młotkiem???!

wtorek, 20 października 2009

Już palą chwasty w sadach


Październik. Deprecha jesienna dopada tłumy ludzi-zombie stojących, kichających, kaszlących, po autobusach ,tramwajach i w metrze. Pędzą do pracy. Banalne słońca wschody i przewidywalne zachody. Nic nie zachwyca, nie cieszy, nie bawi. Zimno i pada. Na chodniku gołąb z urwaną głową -proza życia.

Na szczęście mam jeszcze zapasy kakao i limitowane pokłady optymizmu.

Jeszcze pokasłuje sobie radośnie po tramwajach, autobusach i w metrze. Pędzę do pracy. Bawi mnie zabawnie wytrzeszczony z wysiłku, srający na chodniku pies. Mam serce pojemne jak przedwojenna wanna.
Przypominam sobie zakurzone piosenki Hey. Zawsze jest sposób na skuteczne pocieszenie.
A oto realny przykład rodzicielskiego wsparcia:
syn (23 lata):"jestem juz stary, mamo!,jeszcze trochę i dębowa skrzynka 5 metrów pod ziemią"
mama:"synu! dzis już tak głęboko nie kopią"
fot. RdkG

niedziela, 27 września 2009

Jasnym jest, że szewc dorabia klucze.




W dzisiejszych czasach człowiekowi trudno się dorobić. Trzeba zatem dorabiać różne rzeczy. W czasach kryzysu stawiamy na wszechstronność.
Taki szewc pewnie nie klnie.

fot.z dziś,z samochodu,z telefonu






A dziś (poniedziałek) dostałam MMSa z tym oto drugim zdjęciem. Albo uniwersalny szewc został namierzony albo jest ich wielu ;]


fot. sprawca widoczny w odbiciu:]

wtorek, 15 września 2009

23 akcja GTWb "Pocztówka z Ursusa"


Z góry przepraszam za niesubordynację i dwuznaczność. Ponieważ jednak nie po drodze mi w tamte rejony, postanowiłam wybrnąć z tematu nieco inaczej:]

poniedziałek, 14 września 2009

7me życie snickersa


7my mój zakładowy snickers-wreszcie do mnie dotarł!!!! w glorii i chwale!!!

Chciałam zachować go na jakąś pamiątkę,oprawić, zjeść w kryzysie lub z okazji święta.

Lecz chciał nie chciał cyfra 7 zobowiązuje, a wyliczanka 7miu powszechnie znanych grzechów po coś istnieje. Belzebub z mojego ramienia podpowiada mi 5ty. Dobrze chłop gada!

Zgadywanka - prawda/fałsz




Znajdź fałszywe zdarzenie:

Wczoraj: ktoś ukradł mi tablice rejestracyjne z samochodu, zostałam zaproszona na studniówkę co rodzi podejrzenia ze mam pedofilskie skłonności, przyjmowałam 7 gości w ratach od rana do wieczora, Polska zdobyła mistrzostwo w siatkówce, spałam w łóżku z szafy obok dentystki i marynarza, Miki zjadł 6stego mojego snickersa- a ja mu na to pozwoliłam, zrobiłam antenę do TV z miedzianych drucików, zobaczyłam trzeciego w tym roku ekshibicjonistę.

fot.RadekG, Zebra © Heinreich van den Berg

czwartek, 10 września 2009

"wiesz jak to jest?..." czyli znikające piwa i 6ste życie snickersa

6sty mój snickers-czeka na mnie. Wygrałam jakoś 2 miesiące temu w arcyśmiesznym zakładzie. Miki tak mi go oddaje, że jak kupi to zjada, potem znów odkupuje i znów zjada, a ja ciągle zapominam odebrać - ten jest 6sty, nie wierzyłam, że go ma -dostałam mmsa jako dowód.M:"wiesz jak to jest, chodzić codziennie po czekoladę, mając snickersa w szufladzie, ty wiesz co ja wtedy czuję?"
Podobnie rzecz ma się z moimi piwami. Lubie mieć piwo w lodówce, na niespodziewaną godzinę ale tak się składa, że ponieważ moja częstotliwość picia jest niewielka - piwo, magicznym sposobem znika, a potem znów pojawia się w lodówce bez mojego udziału. Wystarczy, że wyjadę na weekend. Moi współlokatorzy wypijają je, a potem odkupują, a te odkupione znów wypijają:] A: "Wiesz jak to jest kiedy wstaję rano, otwieram lodówkę, a ono mówi mi 'dzień dobry!'? nie możesz ich tak zostawiać...", na co nieśmiało, zbolałym głosem odzywa się R:"Ja też wypiłem jedno...ale oddam..wiesz jak to jest"

Wiem jak to jest..na zdrowie chłopaki:]

poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Grafomania

Razem z Mikim postanowiliśmy napisać książkę. To bardzo ambitny plan. Tylko, że ... mi nie wychodzi, a on nie pisze swojej części. Jest pomysł na tytuł, pierwszy szkic fabularny, a nawet plan dotyczący sprzedaży i marketingu- mamy na tym zarobić mnóstwo kasy! Jeśli sięgnąć po jakieś porównanie to pierwsza strona książki smakuje jak koncentrat z koncentratu pomidorowego. Jak tak dalej pójdzie skończy się na drugiej, a czytelnik i tak nie dotrwa do końca. Do tego ambitnego planu natchnął nas pewien „młody (naturalnie jeśli przyjąć, że 24 lata to młody wiek) dżentelmen (naturalnie jeśli przyjąć, że jest tym za kogo się podaje)” ;], który napisał 290 stron czegoś co ma zamiar wydać – on może, a my nie?


No właśnie ;]

Post ma służyć jako motywacja dla Mikiego- wiem, że to przeczytasz LENIU!

środa, 19 sierpnia 2009

Wróżba noworoczna - rozwiązanie

Dobra...wiem co oznaczała wróżba noworoczna->przypomnienie postu z 2 stycznia.
Wróżby noworoczne należy odczytywać dosłownie! Dziś po prostu oniemiałam, gdy w biały dzień ujrzałam w drzwiach okołoprzystankowego budynku, golusieńkiego pana, bawiącego się swoim "sprzętem", wróć!- nie był golusieńki- na prawej nodze miał coś w rodzaju białej podwiązki-pończochy :| , ukazał sie w drzwiach, pogmerał, pojęczał, po czym znów schował się za framugą.
I to nie były moje omamy bo świadkiem tego cyrku na kółkach była znów Ćma (która jakiś czas temu zresztą, widziała podobną akcję w autobusie-ten typ był już "jej" trzecim popaprańcem od stycznia)
Jaki Nowy Rok taki cały rok?
Jeśli można...w tym roku poproszę o jakąś bardziej praktyczną wróżbę, bo takie widoki potrzebne mi są jak rybie ręcznik :/

poniedziałek, 17 sierpnia 2009

Połowy nad Alutkowym stawem

Zdjęcia z niedzielnych sielankowych połowów nad stawem u Alutki.
Pasuje do nich komentarz będący jednocześnie wziętym z życia, najbardziej żenującym dialogiem ostatniej dekady:]
"-ciekawe dlaczego kot jak je ryby to nie krztusi się ośćmi?...pewnie ma taki giętki przełyk
-aaaaaaaha! to stąd określenie "kocica"
-O.o"
(autor tej odkrywczej etymologii pewnie teraz spiekł raczka :p)

niedziela, 9 sierpnia 2009

Moc Skarabeusza

Dostałam dziś od Pati prawdziwego skarabeusza prosto z Egiptu(fotka rozmazana bo robiona na chybcika-teraz). Miał mi przynieść szczęście i pomyślność, a pierwsze co błyskawicznie przyniósł to telefon od mojego padre: „Kaśka byś przyjechała po mnie bo my z panem Romanem [sąsiad] jesteśmy cali w bagnie, jakiś rybak nad Narwią nas oszukał, że tam będą bobry - chcieliśmy im zrobić zdjęcia ale ich nie było” –Bobry? to gdzie Ty jesteś? (zapytałam) „W Magdalence[pub się tak nazywa:)] ” –Bobry w Magdalence? co tam robisz? ” Bo syn pana Romana ma wieczór kawalerski, byś przyjechała po nas”... wtedy już wszystko stało się jasne:)
Dziwnym zrządzeniem losu stałam się szoferem dla zadowolonej gromadki z wieczoru kawalerskiego i jeszcze dziwniejszym zrządzeniem losu zostałam wprowadzona na listę gości honorowych grilla kawalerskiego – co więcej - bez możliwości odmowy!
Jako niepijąca, z przerażeniem w oczach patrzyłam jak brat kawalera (jednocześnie mój były z czasów jeszcze licealnych) na lekko chwiejnych nogach, 1,5 metrowym toporem (o zgrozo!) rozwala kawałki podwórkowego drewna. Ogólnie całe podwórko najeżone było przeróżnymi niebezpieczeństwami: na grillowym, stole leżał mniejszy toporek (określony przyrządem do kastracji kotów), o stół oparta była strzelba (ponoć nienabita), pod stołem 4 psy, przy stole m.in. 2óch weterynarzy, a na niebie jakieś niezidentyfikowane, świecące się obiekty latające – do tej pory nie wiem co to było-poruszało się szybko i było tego chyba 6, może rano się dowiem O.o

co do Unidentified Flying Objects próbowałam się dowiedzieć- i tak na mój gust to były jakieś flary albo chińskie lampiony puszczone z okazji jakieś okazji :] Fakt faktem świeciły jakoś inaczej, było ich mniej poruszały się w poziomie i były szybsze,ale to pewnie dlatego, że to polskie chińskie lampiony ;]!

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Zgon, vizir i współczynnik zaoślenia


Tydzień w Zgonie-rewelacja!!!(zdjęć jeszcze nie mam). Książka o wampirach czytana na pomoście nad jeziorem Mokrym, burza spędzona w namiocie, świeże rybki, młodzi wilcy i leszcze, Mrągowo, bunkry,śpiewy przy ognisku, nadprodukcja witaminy D. Myślę że na zbijaniu bąków i zabijaniu komarów na mazurach, mogłabym spędzić z powodzeniem całe swoje życie...ale nawet papier toaletowy wie, że trzeba się rozwijać.
Dlatego trzeci sierpnia, powinnam zaznaczyć w kalendarzu jako krok przybliżający mnie do rozwoju - zaczęłam rozdawać cv.

z ciekawostek:

Widziałam dziś Chajzera w Macu- mimowolnie poddałam ocenie stopień śnieżnobiałości jego koszuli i aż mnie korciło żeby wylać na niego swoją kawę ;]

Wczoraj na urodzinach Kołiego odkryłam, że jego współlokator ma w pokoju wysoki współczynnik zaoślenia(zastraszającą ilość osłów przypadającą na metr kwadratowy). Zrobiłam czym prędzej zdjęcie moim telefonem. Jakość mierna ale dowód jest. Osły widoczne na zdjęciu to jeszcze nie wszystkie - na kalendarzu na innej ścianie widniały 3 kolejne.
Jeden z osłów umiał nawet pojękiwać - co spotęgowało mój już i tak rewelacyjny nastrój.

niedziela, 19 lipca 2009

kino

Ostatnio zrobiłam sie jakaś kinowa - "Epoka lodowcowa 3d", "Bruno", a teraz nabrałam ochoty na "9"-Zachęciła mnie megamuzyka i rewelacyjny obraz. Przeglądam sobie te trailery i zwróciłam uwagę na film, który niedługo będzie w kinach, a który przywiódł mi na myśl "przyjaciela wesołego diabła" i postać samego diabła Piszczałki!
Film amerykańskiej produkcji to ekranizacja opowiadania Maurice'a Sendaka z 1963 roku.
Polski piszczałka powstał w 1986. Wątki fabularne są zupełnie inne ale kreacja dzikich postaci z tego nowego filmu- jakby żywcem ściągnięta z piszczałki. Właściwie czy ktoś tu sie kimś inspirował wie pewnie tylko sam diabeł:]
oto porównanie:


piątek, 17 lipca 2009

mgr inż. arch. kraj.

podobno Można Gówno Robić I Nieżle Ż
Ale najpierw zacznę od uskuteczniała nieumiarkowania w jedzeniu i piciu- potem przyjdzie czas na lenistwo:P

czwartek, 16 lipca 2009

czwartek, 9 lipca 2009

wtorek, 7 lipca 2009

Pozytywy



Bal magisterski minął z wielkim przytupem.
Mam już termin obrony! 17 lipca
aż sprawdziłam co wydarzyło sie jeszcze tego dnia w latach ubiegłych :

->1762 – Katarzyna II Wielka cesarzową Rosji.
->1917 – król brytyjski Jerzy V zmienił nazwisko na Windsor.
->1850 – Obserwatorium Harvarda: otrzymano pierwsze w historii zdjęcie gwiazdy. Był to dagerotyp gwiazdy Wega.
->1952 – urodził się David Hasselhoff, amerykański aktor, piosenkarz
->1955 – otwarto pierwsze wesołe miasteczko Walta Disneya – Disneyland.
->2000 – powstał pierwszy polski komunikator internetowy – Gadu-Gadu.
->2009 - autorka tego bloga, znana jako "Drewno" przedłuży swoje nazwisko o 3 litery.

poza tym mój aparat zmartwychwstał!

(Jeśli ktoś chce sie dowiedzieć jak można naprawić aparat bez oddawania go do serwisu to bardzo proszę :D- brakujące canonoskie części z powodzeniem można zastąpić zagiętą w odpowiedni sposób szpilką:D Jakie było moje zdziwienie kiedy tak ztjuningowany aparat wrócił bezproblemowo do życia!)

a na załączonym obrazku fragmenty projektu z mojej mgrki... ufff

czwartek, 2 lipca 2009

usprawiedliwienie nieobecności

No i jak tu prowadzić fotobloga kiedy ma się zepsuty aparat? -to jeden z powodów mojej długiej nieobecności.
W tym czasie:
Dostałam "certyfikat na bycie hardcorem"-z podpisem, datą i poparty odpowiednią argumentacją,
zdałam wszelkie egzaminy, złożyłam pracę mgrską, załatwiłam w ekspresowym tempie pieczątki na obiegówce (ocierając się o posiadanie udaru słonecznego), przeprowadziłam się w burzę z piorunami (teraz żałuję, że nie zdążyłam zajrzeć do mojego sąsiada z góry, żeby pogratulować mu rekordowej wytrwałości (4 miesiące) z jaką umilał mi pobyt w starym mieszkaniu-muszę nadmienić, że wiertarkę słyszałam do ostatniej chwili spędzonej pod starym adresem) , zarobiłam 50 zł w 1,5 godziny hahah (uczciwie i bez utraty czci hahaha) i jeszcze wiele innych, pobocznych spraw po drodze... teraz czeka mnie dalsza część maratonu-tyle, że chwilowo jestem uziemiona :] - zamknięta w mieszkaniu za sprawą zamka firmy gerda, który przekręcony 2krotnie-można otworzyć jedynie od zewnątrz.
Przyszedł mi do głowy pewien pomysł ... może by tak wydostać sie z mieszkania po kablu od internetu???

sobota, 20 czerwca 2009

Uśmiech się - jest super !




MusicPlaylist
Music Playlist at MixPod.com

Jak ktoś ma problem z uśmiechem to można sobie wydrukować np. ten - wyciąć i przykleić. Czasem zachodzi taka konieczność.
Pomaga też jakaś słoneczna piosenka np ta (obecnie hicior na Malcie-dzięki Szymek:))

czwartek, 11 czerwca 2009

O.o


Umarłam dziś... ze śmiechu ( właściwie to sie zastanawiałam czy śmiać się czy też może płakać), przypadkowo odkryłam wirtualny cmentarz O.o
Świat oszalał!
W szczególności polecam odwiedzić dział dla zwierząt z niewiarygodną opcją wyboru pogody i okoliczności przyrody towarzyszących odwiedzinom pupila :]
Ja sobie np. wybrałam burzę z błyskawicami- co by było mrocznie.
Moją uwagę zwrócił pomnik Tuptusia - chomika większego od niejednego psa.

wtorek, 9 czerwca 2009

un-fuckin'-believably

ostatnio spotkało mnie coś niewiarygodnego,
nawet Christopher Walken się zdziwił :)

wtorek, 2 czerwca 2009

goni nas czas


Niecały miesiąc, magisterka kwiczy.
Schody z tego kopniętego amfiteatru (epicentrum mojej pracy mgrskiej - krzyczą do mnie "zepnij pośladki i weź się do roboty!"
W poście z listopada czas spacerował a teraz zaaa...tralala ;p
Ogłaszam nadejście paniki.


poniedziałek, 25 maja 2009

młodzież


Turew- wyczerpujące;) terenowe zajęcia,zadrzewienia śródpolne,nocleg w pałacu, duchy, sowy, przygoda ah przygoda!
a spośród miliona zdjęć wybrałam to jedno bo tylko na nim widać miejscową młodzież osaczającą naszą grupę (byliśmy nie lada atrakcją, może nawet większą od mającego przybyć lada dzień Pawlaka z PSLu)

niedziela, 24 maja 2009

"Wspomnienia z Turwi"

tam gdzie duchy widać w lustrach;]/zdjęcia Kelo

wtorek, 19 maja 2009

19 akcja GTWb "Prawie, jak w..." (czyli kawałki innych miejsc w Warszawie)



Prawie jak w Moskwie.
Moskiewscy turyści przybywając do centrum Warszawy i patrząc na Pałac Kultury i Nauki na pewno czują się jak u siebie.
A to dlatego, że u siebie mają takich aż 7 :]
Oglądając rysunki elewacji można porównać gabaryty wszystkich tych tzw "snów pijanego cukiernika" do naszego warszawskiego -trzeba powiększyć

[rysunki pochodzą z bardzo ciekawej strony gdzie można obejrzeć inne budynki wysokościowe z całego świata-link]

W kultowej polskiej komedii wątek pałacu pojawia się w minutach 3:08-5:40
Budynek sprzedany ma być za kontener z brudną forsą, następnie kupiec jedzie dalej "tam gdzie jest więcej takich"
No mają rozmach...;]

burzliwy proces projektowania


proces projektowania burzliwym jest i cierpią przedmioty niewinne ;]

niedziela, 17 maja 2009

pluskwy prezydenta


Chciałabym mieć chilloutowe podejście żywych podsłuchów, pracujących dla prezydenta (tym razem na dachu osiedlowego garażu)
Moja cierpliwość wyszła.

[a relacja z Wielkopolski innym razem]

wtorek, 12 maja 2009

Lepiej być za oknem

Dziś we śnie zasnęłam w zaspie śniegu.
Prawie zamarzłam. Ale obudziły mnie szare lisy i dzikie psy trącające mnie nosem- o dziwo jak otworzyłam oczy nie było śniegu tylko piękne żywe kolory lasu-jeszcze takich nie widziałam- jakość HD. Musiałam otworzyć oczy drugi raz i tym razem okazało się, że to niestety mój pokój w niezmienionej od wczoraj formie.
Wystarczyło jednak otworzyć okno.
Poczłapująca kaczka, pan z akordeonem (Lalalala la Larararaj rararararaj lalalalalaraj) i wszystko było by pięknie... GDYBY NIE AKOMPANIAMENT WIERTARKI SĄSIADA Z GÓRY (JUŻ DRUGI MIESIĄC!!!)

Jutro ekskursja w kierunku Wielkopolski – będą lasy, pałace i kolory.Piknie będzie!

wtorek, 5 maja 2009

pora na telesfora

Tanie, radosne i proste się nudzi bo jedząc same lody - nie najesz się.
Pora coś zbroić;]


MusicPlaylistRingtones
Music Playlist at MixPod.com

niedziela, 3 maja 2009

Bilans z dni różnych

Pora uzupełnić notes wspomnień.
Dawno mnie tu nie było a ponieważ nie chce mi się jakoś tego wszystkiego składnie opisywać, zarzucę kilka zdjęć i parę zdań na odczepnego (co by nie było, że blog umiera)

Przez cały czas mojej nieobecności robiłam rzeczy różne i w dużej ilości: ciekawe,nieciekawe,pożyteczne,bezużyteczne,godne podziwu i nikczemne:]

obóz rzeźbiarski w Łucznicy - 3 dni zabawy z gliną, skoki przez ognisko (najwyraźniej jestem z drewna odpornego na płomienie), siatkówka bez zasad, forsowanie wiekowego dębu ,gra na bębnach, kuchnia polowa w wydaniu Frankozziego i jeszcze dużo dużo.
Bo później - nauka jedzenia pałeczkami i takie takie (różne)












































Majówka rozpoczęta grillem numer Nty a zakończona weselichem w doborowym składzie.
Sponsorem majówki oraz powrotu do stolicy była plaga komarów.
P.S. Aha i wygrałam telefon w keczupowym komiksowym konkursie;] (licząc ten zgubiony niegdyś w Olsztynie-bilans wyszedł na zero)
[zdjecia-jak cały post-rzucone od niechcenia-szczerze wstyd mi za ten chaos, robione przez osoby różne, w różnym stopniu trzeźwości]