Dziś we śnie zasnęłam w zaspie śniegu.
Prawie zamarzłam. Ale obudziły mnie szare lisy i dzikie psy trącające mnie nosem- o dziwo jak otworzyłam oczy nie było śniegu tylko piękne żywe kolory lasu-jeszcze takich nie widziałam- jakość HD. Musiałam otworzyć oczy drugi raz i tym razem okazało się, że to niestety mój pokój w niezmienionej od wczoraj formie.
Wystarczyło jednak otworzyć okno.
Poczłapująca kaczka, pan z akordeonem (Lalalala la Larararaj rararararaj lalalalalaraj) i wszystko było by pięknie... GDYBY NIE AKOMPANIAMENT WIERTARKI SĄSIADA Z GÓRY (JUŻ DRUGI MIESIĄC!!!)
Jutro ekskursja w kierunku Wielkopolski – będą lasy, pałace i kolory.Piknie będzie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
A potem w wiadomościach będzię notka: Katarzyna S. ps Drewno zabiła z zimną krwią sąsiada z pokoju powyżej ponieważ, jak sama powiedziała, "wiercił jej dziurę w głowie". :P
z jaką zimną krwią? w tym wypadku byłoby to w obronie własnej ;]
Andrew,obiecuję, że nic mu nie zrobię, jam łagodna jak baranek- pozwalam sąsiadowi wiercić, niech się chłopak spełnia, wytrzymam!!!
Prześlij komentarz